Don Kasjo, znany freak fighter, został pokonany przez Dominika Zadorę podczas gali Prime Show MMA 5. Kasjusz Życiński, zwany „Don Kasjo”, zgodził się na nietypową walkę bokserką w małych rękawicach, będąc pewnym swoich umiejętności. Niestety, okazało się, że był to duży błąd, a Zadora zdołał skutecznie wykorzystać tę sytuację. Jednym z kluczowych czynników, które przyczyniły się do porażki Życińskiego, było brak możliwości ukrycia się za podwójną gardą. Małe rękawice sprawiły, że większa liczba ciosów dosięgała celu, powodując większe obrażenia. Na początku walki „Don Kasjo” próbował udawać, że wszystko jest w porządku i nawet prowokował rywala, ale w trzeciej rundzie znalazł się na deskach z mocno poobijaną twarzą. Po powrocie do walki, Zadora nie dał mu szansy i nie oddał zwycięstwa „Królowi”. Sędzia musiał przerwać pojedynek, aby ochronić Życińskiego przed poważniejszymi obrażeniami.
Don Kasjo o porażce z Zadorą
W wywiadzie dla TVreklama po walce, „Don Kasjo” przyznał, że Zadora w żaden sposób go nie zaskoczył. Dodał również, że był to jego pierwszy nokaut i było to zdecydoowanie fajne uczucie. Kiedy został zapytany, czy lepiej przygotuje się do rewanżu, Życiński nie wyraził chęci zwiększenia intensywności treningów. Ponadto, w kontrowersyjnym stwierdzeniu, określił umiejętności bokserskie zawodników MMA i K-1 jako bardzo średnie. Może wydawać się to dziwne, biorąc pod uwagę, że właśnie przegrał z Zadorą. Jego wypowiedź prawdopodobnie odnosiła się do przeciwników, z którymi wcześniej się zmierzył, takich jak Norman Parke czy Marcin Wrzosek, którzy specjalnie zgodzili się na formułę bokserską w starciu z Życińskim.
