Pytanie o ewentualny udział Mateusza Borka w freak-fightach od dłuższego czasu budzi zainteresowanie fanów i mediów. Teraz komentator sportowy stanowczo odpowiada na te spekulacje, zdradzając, dlaczego nie widzi siebie w takiej roli. W rozmowie dla Radia Zet Borek jasno stwierdził, że nie ma zamiaru uczestniczyć w tego typu widowiskach. Wyjaśnił, że jego wiek i status komentatora sportowego nie pasują do tego rodzaju rozrywki.
“Nie, nigdy mnie nie ciągnęło. Mam 51 lat, sport nie jest dla starych ludzi. No co ty, po co? Jak ty sobie to wyobrażasz? Że pójdę się powygłupiać na Fame, a za dwa tygodnie usiądę na stanowisku i powiem ‘Dobry wieczór, Polska walcząca w barażach o start na mistrzostwach Europy 2024′” – zdecydowanie odrzucił Borek.
Borek nie akceptuje niektórych zachowań freak fighterów?
Borek przyznał, że choć bawi się dobrze na galach freak-fightów i obserwuje je jako zjawisko społeczne, to nie widzi siebie jako uczestnika. Podkreślił, że relacje z właścicielami federacji są pozytywne, jednak udział w takich wydarzeniach to dla niego “dwa mosty za daleko”. Komentator zauważył również zmianę w podejściu do zawartości kart walk w freak-fightach. Zauważa się tendencję do coraz większej liczby walk sportowych, co ma na celu uwiarygodnienie tych federacji. Jednakże, Borek zwrócił uwagę na negatywne zachowania, które czasami mają miejsce na konferencjach prasowych tych wydarzeń, podkreślając, że są one nie do zaakceptowania. W ten sposób Mateusz Borek stanowczo wyklucza swoją obecność w freak-fightach i pozostaje wierny swojej roli komentatora sportowego. Czas pokaże, jakie wydarzenia przyniesie przyszłość w kontekście tego kontrowersyjnego nurtu w świecie sportu.