Krycha wystąpił w programie prowadzonym przez Szalonego Reportera. Możemy usłyszeć tam o jego początkach w federacji Fame MMA i jak sam stwierdził niskich zarobkach, w jego przypadku. Na początku wspomniał o jego pierwszej walce w 2018 roku, za którą dostał tak małe wynagrodzenie, że ledwo zwrócił mu się przyjazd na galę i opłacenie trenera. Wspomniał jednak, że pierwsza gala stała pod znakiem zapytania, a sami organizatorzy nie wiedzieli, czy ten projekt do końca wypali. Ich umowa polegała na tym, że Krystian miał pomóc włodarzom, a jeśli cały projekt wypali w przyszłości organizacja pomoże jemu.
Krycha nie dogaduje się z Rafałem Pasternakiem
Zawodnik, który jest z federacją od samego początku na wywiadzie stwierdził, że jego zarobki z Fame MMA, nigdy nie były i nie są tak duże, że mógłby utrzymywać się tylko z walk i żyć na wysokim poziomie. Dodał, że bardzo lubi cały zarząd Fame, a jedyne obiekcje ma do Rafała Pasternaka, który nie przedłużył z nim umowy po jej wygaśnięciu. Wspomniał również o krzywdzących dla zawodników umowach abuzywnych.