MMA to świat pełen niespodzianek, emocji i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Ostatnio pojawiły się doniesienia, że popularna organizacja KSW próbowała negocjować z udziałem Kamila Mindy, znanego również jako „King Kong”. W rozmowie z Michałem Tuszyńskim dla Fansportu TV, Minda opowiedział o swoim doświadczeniu związanym z potencjalnym angażem w KSW oraz o natarczywości Martina Lewandowskiego, prezesa organizacji.
Kamil Minda debiut we Freak Fightach!
Kamil Minda, zawodnik związanego z MMA, ma za sobą występy w organizacjach takich jak OKTAGON MMA i Babilon MMA. Jednak na pierwszy plan wychodzi jego związek ze światem freak fightów, który stał się znaczącym elementem jego kariery. To przede wszystkim treningi w renomowanej Akademii Sportów Walki Wilanów, pod okiem Mirosława Oknińskiego, pozwoliły Mindzie zdobyć uznanie i doświadczenie. Mirosław Okniński, trener i mentor Mindy, od dawna proponował swojego podopiecznego różnym organizacjom, w tym właśnie KSW. Okniński uważał Mindę za jedynego realnego konkurenta dla Phila de Friesa, mistrza KSW wagi ciężkiej. Jednak Minda ostatecznie trafił do Clout MMA, gdzie już w najbliższą sobotę zmierzy się z Denisem Labrygą.
Szef KSW natarczywie próbował nawiązać kontakt z Mindą?
W wywiadzie z Michałem Tuszyńskim, Minda opowiedział o swoim podejściu do kwestii angażu w KSW. Z humorem i pewnym dystansem stwierdził, że organizacja powinna patrzeć na niego jako na potencjalnego wzbogacenie dla swojej ligi, nie tylko przez pryzmat jego trenera Oknińskiego. Minda wyznał, że istnieją pewne zakuszenia ze strony KSW i przyznał, że Martin Lewandowski, prezes organizacji, próbował nawiązać kontakt z nim. Jednak, jak stwierdził Minda, Lewandowski był tak natarczywy, że Kamil postanowił go zablokować. Mimo to, „King Kong” nie zamyka drzwi przed ewentualnym angażem w KSW i sugeruje, że w przyszłości może odebrać ten telefon. Obecnie jest zajęty swoimi obowiązkami i skupia się na nadchodzącej walce w Clout MMA.
